W czasie ostatniego spotkania drużyn Białej Gwiazdy i Niebieskich w Krakowie sympatycy obu zespołów hucznie świętowali swoje dobre relacje. Tak hucznie, że sędzia Tomasz Marciniak w pierwszej połowie dwukrotnie przerywał grę i ostatecznie przedłużył ją o niemal kwadrans, a po przerwie raz musiał zastopować rywalizację zawodników i doliczył dziewięć minut.
Kibice obu drużyn mocno przesadzili, za co najbardziej może zostać ukarana Wisła – z zamknięciem trybuny włącznie. Ma tego świadomość prezes krakowian Jarosław Królewski, który jednocześnie rozpływał się nad atmosferą panującą przy Reymonta w niedzielny wieczór.
Uszkodzenia na stadionie Wisły
Kibice odpalali świece dymne, stroboskopy i rakietnice. Wyglądało to efektownie, ale nie przypadło do gustu wszystkim obecnym na stadionie, co można zaobserwować w dyskusjach w mediach społecznościowych. Zdaniem części fanów, osoby odpowiedzialne za oprawę poszły o krok za daleko.
Dziś wiemy, jakie są tego efekty. Dobra informacja jest taka, że wystrzały nie uszkodziły konstrukcji dachu stadionu, co wynika ze wstępnych oględzin.
Przypomnijmy, że na wiosnę w sektorze C, zajmowanym przez najzagorzalszych kibiców, wymienione zostały na nowe czerwone i białe krzesełka. Zapłacił za to jeden z bukmacherów, który wcześniej oczekiwał od fanów założenia tysiąca nowych kont na jego stronie.